Piotr Syn Michała


wędrując w poszukiwaniu pastwisk XIX



rozognione niebo dziurawi się
na wyostrzonych mrozem
koronach drzew
 
przez ułamki sekund stoję jak mojżesz
 ale nie gorę - bez długiej siwej brody
znaki pozostają zagadką
 
lodowaty wiatr strąca mnie na ziemię
w sam środek grudniowej pustyni
 
i czekam na głos
echo powracające
z niewyschniętej studni



https://truml.com


print