Deadbat


płaczę w ciszy


Kiedy liczę na to
że nikt mnie nie słyszy
płaczę w ciszy

Kiedy boję się
że nikt mnie nie słyszy
płaczę  w ciszy

Kiedy wieczorem z lękiem potrząsam
skarboną swych myśli

Kiedy kładę do łóżka z obawą
że ona znów mi się nie przyśni

płaczę

płaczę w ciszy


Otworzyłem wszystkie okna domu
w środku zimy 
Wyrwałem deski z podłogi
zabiłem nimi drzwi piwnicy 

teraz patrzę jak śnieg spada
na pościel w łożnicy
Jak kandelabrów świece rozpalają 
zasłony kurtyny

i jeszcze zanim smagnie mnie pierwszy
bezlitosny oddech jej bezkresnej słodyczy
zanim huk świętego ognia co ponad głowami pieśń swoją
w ucho wprost wykrzyczy

zanim spłonie ma trwoga

ja płaczę

ja znów płaczę w ciszy



https://truml.com


print