tadik


poranek


za żaluzjami wstaje dzień. jak
olbrzym podnosi się
powieka słońca, po której dźwięk
ulic spływa do szczeliny ucha.

będzie ten sam ton osiedla,
i ona, co nocą przechodziła
nietkniętą wieczność,
astronomiczne śnienie.



https://truml.com


print