Marzena Przekwas-Siemiątkowska


Jeszcze zdążę napisać ten wiersz


 
w przenikliwy chłód wyszły na brzeg kamienie
by je dokarmiać podchodzimy na długość ręki
początkowo ostrożni
przycupniemy za fałdami piasku z chlebem na dłoni
zasupłani lękiem ledwo wyjąkamy przywitanie
więc pozwolą  nam odejść
ale tyle jesteśmy życia co spadnie ze stołu
i wturla się pod stopy
 
 
 
 
 
 



https://truml.com


print