bosonoga - Gabriela Bartnicka


dwanaście godzin z życia marchwiowej


już
skoro świt  pucuje okno
wszak nie może przegapić
nowego faceta wyfiokowanej
laluni spod piątki
 
następnie
szykuje miękką poduszkę
pod łokcie
toż przez kilka godzin
można się na dobre przyssać
do parapetu
 
a przecież
wieczorem musi się przemieścić
by przyłożyć ucho do drzwi naprzeciwko
 
nazajutrz
w pobliskim sklepiku
czuje się w obowiązku przekazać dalej
kto z kim i dlaczego akurat
                      
w wolnych chwilach
wznosi oczy ku górze



https://truml.com


print