Kazimierz Sakowicz


uwięziony


 
zniewolony miłością której pragnę
którą wyciskam z siebie jak cierpki sok cytryny
zapadam się cały w poezji
szukając odpowiednich słów i skojarzeń
buduję dom na skale
pośród gorzkich upadków
niedoskonały a jednak dojrzały
coraz częściej cofam zegary
coraz rzadziej połykam dobra
 
uwięziony między wersami życia
spokojnie wypatruję zmierzchu   
 
 


2012-08-18



https://truml.com


print