Patrycja


limerykowy absurd słowa


Raz pewna pani z Tarnowa
myślała, że mąż jej to sowa.
Huczał po nocach,
nie złaził z koca,
co pachniał jak szyszka sosnowa.



Pewnego razu w Malinach
sądzono, że chłop to dziewczyna.
Biodrem zarzucał,
figlarnie kucał,
niejeden się przed nim wyginał.



https://truml.com


print